W Teatrze Muzycznym w Gdyni
Dodany przez admin dnia 14.02.2014
Pewnego dnia do klasy weszła pani Maria Gajewska i zaproponowała wyjazd do teatru na spektakl pt. "Pinokio." Ten pomysł zdobył naszą pełną aprobatę. Gorzej było, gdy przyszło do konkretów. Chłopcom nie spodobało się, że do teatru trzeba ubrać się elegancko. Dziewczętom-przeciwnie. Ucieszyły się, że przynajmniej na jeden dzień pozbędą się dżinsów i adidasów.
12 lutego br. na wycieczkę do teatru stawiliśmy się punktualnie, prawie wszyscy ładnie ubrani. Nikt nie narzekał, że czeka nas dwugodzinna podróż do Gdyni. Gdy dotarliśmy na miejsce, zobaczyliśmy okazały gmach Teatru Muzycznego im. Danuty Baduszkowej.
Pełna Treść

W TEATRZE MUZYCZNYM

Pewnego dnia do klasy weszła pani Maria Gajewska i zaproponowała wyjazd do teatru na spektakl pt. "Pinokio." Ten pomysł zdobył naszą pełną aprobatę. Gorzej było, gdy przyszło do konkretów. Chłopcom nie spodobało się, że do teatru trzeba ubrać się elegancko. Dziewczętom-przeciwnie. Ucieszyły się, że przynajmniej na jeden dzień pozbędą się dżinsów i adidasów.
12 lutego br. na wycieczkę do teatru stawiliśmy się punktualnie, prawie wszyscy ładnie ubrani. Nikt nie narzekał, że czeka nas dwugodzinna podróż do Gdyni. Gdy dotarliśmy na miejsce, zobaczyliśmy okazały gmach Teatru Muzycznego im. Danuty Baduszkowej. Weszliśmy do przeszklonego holu i udaliśmy się do szatni, aby oddać kurtki szatniarkom. Potem panie opiekunki (p. Barbara Jażdżewska, p. Ewa Pruszak) oprowadziły nas po budynku. Niektórzy nieśmiało rozglądali się wokoło, inni z zaciekawieniem przyglądali się powieszonym na ścianie portretom artystów. Gdy znaleźliśmy się na widowni, zobaczyliśmy rówieśników, bo sztuka o przygodach niesfornego pajacyka przeznaczona jest dla młodych widzów. Na początku było nieco gwaru i rozmów, które milkły z kolejnymi dzwonkami, a po trzecim gongu zapadła cisza.
Na scenie ukazali się aktorzy, którzy piosenką zapowiedzieli widowisko. Najpierw bezbłędnie rozpoznaliśmy wnętrze warsztatu Dżeppetta, później śledziliśmy z zapartym tchem perypetie Pinokia. Raz współczuliśmy mu, raz pękaliśmy ze śmiechu razem z nim. Żywiołowo reagowaliśmy, gdy aktorzy podejmowali z nami zabawę z piłką. Na końcu sztuki obdarzyliśmy ich gromkimi brawami.
W drodze powrotnej rozmawialiśmy o przedstawieniu. Panie z zadowoleniem wysłuchiwały naszych wypowiedzi. Dyskutowaliśmy o tym, co było zgodne z powieścią (np. był lis i kot, trupa cyrkowa, bójka na wyspie), a co pozamieniano (np. wiele nazw i Pinokiowi nie rósł nos, gdy kłamał). Uczniowie klasy IV f zwrócili uwagę, że rybacy posługiwali się kaszubszczyzną. IV b cytowała przestrogi Świerszcza i Wróżki.
W teatrze panowała magiczna atmosfera. Ten czarodziejski nastrój nas urzekł. Jesteśmy już gotowi na kolejny spektakl teatralny. Na afiszu zawisły "Przygody Sindbada Żeglarza".
Tekst: Uczestnicy (kl.IVb,c,f )pod kierunkiem Marii Gajewskiej
Fotografie ze spektaklu: Piotr Monasterski