BIWAK KLASY IVC W OKONINACH NADJEZIORNYCH
Dodany przez admin dnia 20.06.2018
W dniach 24 – 26 maja 2018 roku klasa IVC „biwakowała” w Ośrodku Wczasowym „Bory Tucholskie” w Okoninach Nadjeziornych. Miejsce nie przypadkowe, sprawdzone, program trochę przemyślany, trochę nie, czyli wiadomo – musi się udać. Podróż pociągiem (byli tacy, którzy pierwszy raz widzieli pociąg „od środka”), potem trochę wędrówki leśnym duktem i wreszcie jesteśmy na miejscu. Zakwaterowanie, kolacyjka i na początek … sprawdzona atrakcja – podchody. Trasa wokół jeziora przecudowna, to nic, że nader często doświadcza nas chaszczami. A i zadania całkiem, całkiem, więc spoko, może być. Drugi dzień … ale powoli, przedtem była noc. Dla niektórych sen zaczął się o …4:30 (ZGROZA!). Ale widać biwak ma swoje prawa. Piątek – też udany. Na sportowo, harcersko, momentami nawet deszczowo.
Pełna Treść

BIWAK KLASY IVC W OKONINACH NADJEZIORNYCH

W dniach 24 – 26 maja 2018 roku klasa IVC „biwakowała” w Ośrodku Wczasowym „Bory Tucholskie” w Okoninach Nadjeziornych. Miejsce nie przypadkowe, sprawdzone, program trochę przemyślany, trochę nie, czyli wiadomo – musi się udać. Podróż pociągiem (byli tacy, którzy pierwszy raz widzieli pociąg „od środka”), potem trochę wędrówki leśnym duktem i wreszcie jesteśmy na miejscu. Zakwaterowanie, kolacyjka i na początek … sprawdzona atrakcja – podchody. Trasa wokół jeziora przecudowna, to nic, że nader często doświadcza nas chaszczami. A i zadania całkiem, całkiem, więc spoko, może być. Drugi dzień … ale powoli, przedtem była noc. Dla niektórych sen zaczął się o …4:30 (ZGROZA!). Ale widać biwak ma swoje prawa. Piątek – też udany. Na sportowo, harcersko, momentami nawet deszczowo. Ale nie przeszkodziło to w zrealizowaniu programu. Nawet Wodza się znalazło! A obiadek i inne posiłki smakowały jak w domu. A jeśli ktoś nawet nie spróbował, niech żałuje i się nie wypowiada, bo nie wie jak smakuje. A wieczorem – ognisko! Gry, zabawy, pląsy, piosenki. No i RODZICE, którzy zrobili nam niespodziankę i odwiedzili nas w całkiem, całkiem sporej ilości. Druga nocka to już zmęczone dzieci i SPOKÓJ przez całą noc. A ostatni dzień też fajny. Nawet kąpiel się udała. Pokazaliśmy też, że orientujemy się w terenie i potrafimy rozwiązywać nawet najbardziej „zakręcone” zagadki. Ale cóż … czas wracać. Na „piechotkę” na dworzec, potem pociąg, no a potem … Czersk. A może by tak jeszcze raz? Zobaczymy w piątej klasie.