W Sopocie...
Dodany przez admin dnia 07.12.2010
3 grudnia 2010 po długim, niecierpliwym czasie oczekiwania, w końcu udało się zrelaksować i poszaleć w Sopockiej pływalni. Uczniowie obecnej klasy VIA oraz klasy VA korzystali z wielu wodnych atrakcji. Jak zawsze największą popularnością cieszyła się dzika rzeka oraz niebieska zjeżdżalnia-mimo, że kolejka do niej była ogromna, no i od czasu do czasu jacuzzi, aby się wygrzać, wymasować i odprężyć.
Pełna Treść

Szaleństwa w Sopocie

3 grudnia 2010 po długim, niecierpliwym czasie oczekiwania, w końcu udało się zrelaksować i poszaleć w Sopockiej pływalni. Uczniowie obecnej klasy VIA oraz klasy VA korzystali z wielu wodnych atrakcji. Jak zawsze największą popularnością cieszyła się dzika rzeka oraz niebieska zjeżdżalnia-mimo, że kolejka do niej była ogromna, no i od czasu do czasu jacuzzi, aby się wygrzać, wymasować i odprężyć.
Na bardziej aktywnych czekała "dzika rzeka", która kryła w sobie wiele niespodzianek. Oczywiście wielką atrakcją było pływanie na świeżym powietrzu, a temperatura akurat w tym dniu wynosiła -5. Brr … zimno? Wcale nie !!!. Po takiej dawce aktywności fizycznej, musieliśmy naładować nasze kaloryczne akumulatory, korzystając z gościnności Mc Donalda. A potem niespodzianka, której się nikt nie spodziewał. Pan Waldek Pestka zabrał nas do kina na pokaz filmu w technologii 5D pt" Podróż do wnętrza Ziemi" Był to film, w czasie którego fotele z widzami jeżdżą we wszystkich kierunkach, owiewani jesteśmy podmuchami powietrza. Dodatkowo w sytuacjach, kiedy bohaterowie filmu mają kontakt z wodą, sami zostajemy nią ochlapani. Nie są to oczywiście nie wiadomo jakie ilości, także nie ma sensu obawiać się, że po seansie będzie nam potrzebna suszarka. Wrażenie jakie pozostawia woda ochlapująca naszą twarz w momencie, kiedy to jeden z głównych bohaterów zostaje obśliniony przez dinozaura, pozostaje jeszcze na długo po zakończonym seansie. Kolejnym efektem, który nie sposób pominąć, a który z pewnością wywołał uśmiech na twarzach dzieci, są bańki mydlane mające symbolizować motyle występujące w krainie odwiedzanej przez bohaterów filmu. Jeżeli dodamy do tego jeszcze dym i wiatr, dostaniemy pełną gamę efektów, które sprawią, iż na chwilę w całości przeniesiemy się do baśniowej krainy kinematografii, stając się niejako uczestnikami wydarzeń i samemu zagłębiając się w świat powieści Juliusza Verne'a.
Jedyną wadą nowego kina jest długość seansów filmowych. "Podróż do wnętrza Ziemi" trwała tylko 15 minut! Patrząc na ceny biletów, które są porównywalne do "normalnych" produkcji, jest to raczej jednorazowa rozrywka, niż miejsce, do którego będzie się wracać. Swoją drogą to jestem pod wrażeniem, w jaki sposób ponad 90 minutowy film został skrócony do kwadransa. Co więcej, film w żaden sposób na tym nie ucierpiał - zniknęły wszystkie sceny, w których widz mógł się nudzić, a pozostała jedynie akcja. Film ten zrobił na nas wielkie wrażenie i dostarczył wielu atrakcji i doznań. Ale to nie koniec, przecież niedługo Mikołajki więc ciąg dalszy uczty filmowej. Jedziemy do Multikina tym razem na 3 godzinny seans "Harry Potter" Najedzeni i szczęśliwi, choć trochę zmęczeni, ruszyliśmy w powrotną drogę. Już czekamy na następny wyjazd , aby skorzystać z innych dodatkowych atrakcji na powietrzu. Dziękujemy opiekunom, którzy bacznie obserwowali nasze wodne szaleństwa i nie tylko.
Opracowanie i zdjęcia: Ewa Pruszak