Marsz na orientację
Dodany przez admin dnia 31.05.2007
Dnia 26 maja 2007r. o godz. 8:30 spotkaliśmy się przed Liceum Ogólnokształcącym w Czersku by pojechać na "VII Borowiacki Marsz na orientację". Rozmowy naszej grupy w składzie Aleksandra Mikołajska, Angelika Pestka, Filip Fierek, Marek Grzelak, Remigiusz Kononowicz, Adrian Pruszak i ja - Wojciech Witkowski były tylko na jeden temat "jak nam pójdzie?". O godz. 9:04 dojechaliśmy na miejsce zarówno startu jak i mety - do Liceum Ogólnokształcącego w Czarnej Wodzie. Tam po niedługim czasie dostaliśmy cenne informacje i zapisaliśmy się jako drużyna "SP 1 Czersk". (...)
Pełna Treść
Dnia 26 maja 2007r. o godz. 8:30 spotkaliśmy się przed Liceum Ogólnokształcącym w Czersku by pojechać na "VII Borowiacki Marsz na orientację". Rozmowy naszej grupy w składzie Aleksandra Mikołajska, Angelika Pestka, Filip Fierek, Marek Grzelak, Remigiusz Kononowicz, Adrian Pruszak i ja - Wojciech Witkowski były tylko na jeden temat "jak nam pójdzie?". O godz. 9:04 dojechaliśmy na miejsce zarówno startu jak i mety - do Liceum Ogólnokształcącego w Czarnej Wodzie. Tam po niedługim czasie dostaliśmy cenne informacje i zapisaliśmy się jako drużyna "SP 1 Czersk". O godz. 10:17 dostaliśmy mapę i ruszyliśmy...
Już na początku jako debiutanci mieliśmy kłopoty, ale dzięki temu że po nas wyruszyła trochę lepiej zorientowana grupa z Bytonii daliśmy radę.
Później dotarliśmy do 1 punktu, tym razem my pomogliśmy drużynie z Bytonii. W mgnieniu oka dotarliśmy do punktu nr 2, zgubiliśmy drużynę z Bytonii. Z punktem nr 3 nie mieliśmy problemów. Przy punkcie czwartym odnalazła nas Drużyna z Bytonii która nas zmyliła. Na szczęście dzięki czujności Remigiusza znaleźliśmy lampion nr 4. Zbliżał się 5 punkt według wcześniejszych informacji które zdobyłem miał być to najgorszy punkt na trasie... i był. Spędziliśmy przy szukaniu tego punktu ok. 45 minut. Wtedy poszliśmy do punktu 6. Przy nim my sieroty zgubiliśmy kartę startową... Na szczęście był z nami Adrian, który wszystko zapamiętał. Z dalszych punktów zdobyliśmy 7, 8 i 9. Budowniczy trasy Marcin "Wicia" Witkowski zaczął martwić się o nas. Ale my dzielnie poszliśmy dalej po punkty. Żadnego już nie zdobyliśmy. Po 6 godzinach marszu dotarliśmy na metę gdzie czekał na nas Budowniczy Trasy. Do Czerska wróciliśmy pociągiem, bardzo zmęczeni z bolącymi nogami, o godzinie 17:06 i na peronie w Czersku pożegnaliśmy się.
Było to bardzo fajna wyprawa... Co prawda zamiast 13 km zrobiliśmy 20, ale dotarliśmy i z tego jesteśmy dumni. Na pewno nie przegapimy kolejnych marszy...
Opracował: Wojciech "Junior" Witkowski