Już po raz piąty sympatycy Szkoły Filialnej w Malachinie bawili się na Balu Charytatywnym, z którego dochód przeznaczony zostanie na doposażenie klas. Zabawa udała się pomimo niesprzyjających okoliczności przyrody - około drugiej w nocy zabrakło prądu.
Był jubileusz, nie mogło więc zabraknąć tortu. Ten wjechał na salę na wózku udekorowany zimnymi ogniami i napisem "Bawimy się 5 lat". Każdy z gości dostał kawałek, a pierwszeństwo mieli ci goście, którzy bawią się w Malachinie już od pięciu lat. Jednak tym razem przysmak nie był przedmiotem licytacji.
Zapłacić trzeba było za to za losy w loterii. Ale i tutaj nikt nie był zawiedziony, bo każdy los wygrywał. Oczywiście najważniejszą częścią wieczoru były tańce i zabawa, która toczyła się w rytm muzyki granej przez Zespół Quest ze Szlachty.
Jedną z tanecznych atrakcji był pociąg, który zatrzymywał się na takich stacjach jak: Malachin Główny, Malachin Cegielnia, Rówki czy Mokre. Na każdej z nich tańczono inny taniec: cancana, twista, rock and rolla, kaczuchy i flamenco.
Był też specjalny taniec dla panów i dla pań, a nawet scenki kabaretowe. W przeciwieństwie do poprzednich lat nie można napisać, że zabawa trwała do białego rana, bo po godzinie drugiej zgasł prąd.
Pomimo to goście jeszcze przez godzinę śpiewali i tańczyli sami. Orkiestra była zaskoczona, że goście tak świetnie się bawili. A tym razem było sporo par, które debiutowały na malachińskim Balu - niektórzy przyjechali nawet z Trójmiasta.
Organizatorki składają serdeczne podziękowania sponsorom i wszystkim, którzy pomogli zorganizować Bal. To przede wszystkim kucharka Dorota Knitter, kelnerki, rodzice byłych i obecnych uczniów, którzy upiekli ciasta i Kwiaciarnia "u Grażki", która przygotowała dekorację.
A korzystając z braku prądu już pojawiły się plany na przyszłoroczny, szósty, Bal Charytatywny w Malachinie.