6 kwietnia 2009 roku. Nasza drużyna wsiada na rowery i dalej w drogę. Początkowo trasa miała wieść przez Łukowo, Dabki, Kurcze aż do Ostrowitego, ale potem postanowiliśmy jechać tylko do Ostrowitego i zrobić tam ognisko ( nareszcie prawdziwe ). Grupa była całkiem spora, wszyscy to zahartowani rowerzyści, nie przeraża ani alergia na rower czy na smar z łańcucha, ani za mały rower w porównaniu ze wzrostem. A z nami ... Pani, a może lepiej ... Druhna Maria Narloch, na co dzień pracująca w naszej świetlicy. No i rowerzystka jak się patrzy ( a do Karsina tak daleko ... ). A w Ostrowitem było pięknie, wspaniale, fajna pogoda, świeże powietrze, blask i zapach ogniska, smaczne kiełbaski ... Razem z nami były, jak zawsze, druhny z gimnazjum. Tym razem w trochę innym składzie, ale to dobrze. Może więcej osób zarazi się harcerstwem. Niech ta epidemia się rozszerza.
Na pewno nie był to ostatni taki wypad. Będziemy częściej organizować takie wyjazdy, czynnie odpoczywać, bawić się i poznawać naszą piękną okolicę.
|
|